Szóstka Wron, Królestwo Kanciarzy – Leigh Bardugo

Zbrodnia to niesłychana,

Pani okradła Pana!

Recenzja miała być tylko z jednego tomu, ale że w moje ręce w krótkim czasie trafił i drugi, połknęłam oba na raz, bo czemu by nie.
Przy okazji od razu się trochę pokajam za to, że długo nie było żadnej opinii książkowej, ale okres przed-, po- i w trakcie sesyjny nie sprzyjają czytaniu.
Proszę Państwa, przedstawiam Wam Szóstkę Wron.

Skąd one? 

Duologia Szóstki Wron jest dość popularna i u nas, i za wielką wodą już od jakiegoś czasu, to tylko ja mam spóźniony zapłon. Miałam w planach przeczytać najpierw Trylogię Grisza, o której usłyszałam od znajomej (wiecie, jak to jest z tymi spotkaniami po latach), ale polskie okładki jakoś tak do mnie nie przemówiły. Zachwycałam się tymi zagranicznymi, pojawił się konflikt interesów, aż w końcu sobie darowałam to wszystko i odłożyłam Griszę na półkę „kiedyś tam, do nadrobienia”. Pojawiła się promocja w EMPiK-u i dalej już poszło z górki.
Z tego miejsca też zaznaczę, że jeżeli ktoś chce czytać najpierw duologię, a później trylogię, to lepiej niech przestanie. Spoilery może i nie są nachalne, ale na pewno zepsują przyjemność z czytania pierwszej serii książek ze świata Leigh Bardugo.

No właśnie! Leigh?

Leigh Bardugo – amerykańska autorka powieści Young Adult. Urodziła się w Jerozolimie i dorastała w Nowym Yorku. Jest najbardziej znana z Trylogii Grisha, w skład której wchodzą: Cień i Kość, Szturm i Grom oraz Ruina i Rewolta

I o czym pisze?

Duologia Szóstki Wron rozgrywa się w świecie, w którym obok zwykłych ludzi żyją też jednostki obdarzone niezwykłymi talentami nazywane griszami. Jednak tym razem nie jesteśmy w Ravca, a giszowie nie pełnią funkcji głównej atrakcji wieczoru.
Witamy w Kerchu. Kraju, w którym jedynym bogiem wartym wyznawania jest Ghezen, bóg Handlu. Jeżeli coś da się sprzedać i spieniężyć, zawsze znajdzie się ktoś, kto cię okradnie, pobije i jeszcze zarobi na tym więcej niż ty sam mógłbyś. W takim miejscu wychował się Kaz Brekker, Brudnoręki, który nie cofnie się przed niczym, jeżeli miałoby to napełnić jego kieszenie kruge. A traf chciał, że w mieście pojawiła się naprawdę ciekawa robota. Co z tego, że niewykonalna? Nikt nie mówił, że w życiu coś przyjdzie łatwo.

Wiecie, jak to jest, gdy zabieracie się za YA – oczekiwania są gdzieś na poziomie gleby i wodorostów, nie spodziewacie się niczego więcej, poza miłą rozrywką, a najlepiej, by potencjalne czytadło nie było zbyt długie.
Pierwszy tom Wron jest bliski osiągnięcia pięciuset stron, a drugi, jeżeli chodzi o samą historię, waha się w okolicach pięciuset siedemdziesięciu. Wybijają się więc ponad średnią, ale do Drogi Królów Sandersona jeszcze im daleko.
Z początku nie bardzo wiedziałam, o czym tak w ogóle będzie książka i starałam się doszukać tych tytułowych sześciu głównych bohaterów. Moje wysiłki zdały się na nic, gdyż nawet narratorzy rozdziałów nie zgadzali się z ostatecznym składem.
A jak przy składzie jesteśmy – autorce należą się duże brawa za stworzony zróżnicowany świat, w którym widać zalążki nie tylko wpływów angielskich, ale także rosyjskich, chińskich i niemieckich oraz wielu innych, których nie sposób wymienić. Każdy kraj ma swoją historię, swoich sprzymierzeńców, wrogów i cechy charakterystyczne rodowitych mieszkańców. Wszyscy i tak spotykają się w Ketterdamie, stolicy Kerchu, który jest neutralnym punktem na mapie.
Łatwo się wiec domyślić, że Wrony będą różnej narodowości, a ich orientalizm tyle samo razy im pomoże, ile wpędzi w kłopoty. Zróżnicowane charaktery i różne systemy wartości także sprawią, że ich współpraca będzie jeszcze trudniejsza, niż powinna być.
Bohaterowie są, zaraz obok świata przedstawionego, jedną z największych zalet tej historii. Z początku nie mogłam się przemóc, by lubić którekolwiek z nich, wszyscy wydali mi się jacyś tacy... niedopowiedzeni? Jednak wraz z rozwojem wydarzeń i uchylaniem kolejnych rąbków tajemnicy, po kolei zyskiwali moją sympatię, chociaż w codziennym życiu bym ich nie polubiła. Ciężko pałać ciepłymi uczuciami do byłego żołnierza, będącego fanatykiem religijnym, kłamliwej pracownicy burdelu, która zabierze ci ciastko razem z ręką, jeżeli go dostatecznie szybko nie puścisz, złodziejki sekretów, hazardzisty, jednego z największych bandytów miasta i producenta materiałów wybuchowych. A taki właśnie jest skład Szóstki Wron.
Nie da się ukryć, dream team.
O dziwo, działa w tym świecie również prawo Murphy'ego – jeżeli coś ma pójść źle, pójdzie. A wierzcie mi, Wronom wiele rzeczy w ciągu tych dwóch tomów pójdzie nie po myśli i jedyną osobą, która będzie w stanie ich wyciągnąć z tych kłopotów, będzie ich szef, Kaz Brekker. Powinien, w końcu to on ich w te kłopoty wpakuje.

Błędy, jak w każdej książce, się pojawiają. U MAG-a przede wszystkim, ale piękne, amerykańskie wydanie trochę mi to rekompensuje. Jednak tylko trochę. Wolałabym książkę bez wdów, bękartów i całej masy innych, drobnych błędów. Nie wiem jak z tłumaczeniem nazw własnych, znaczenia niektórych z nich nie mogłam się domyśleć bardzo długo. Z tego miejsca nie jestem też w stanie stwierdzić, czy przeczytam Trylogię Grisza w oryginale, czy nie. Pożyjemy, zobaczymy. Najwyżej obie ponarzekam kiedy indziej.

Więc brać?

W ciemno. Po przeczytaniu Trylogii Grisza. Chyba że nie zależy Wam na tym, czy znacie los głównej bohaterki, czy nie, by delektować się lekturą.

Metryki

Tytuł: Szóstka Wron (Six of Crows)
Autor: Leigh Bardugo
Tłumacz: Wojciech Szypuła, Małgorzata Strzelec
Ilość stron: 496
Wydawnictwo: MAG
Rok wydania: oryginał – 2015; polskie tłumaczenie – 2016

Tytuł: Królestwo Kanciarzy (Crooked Kingdom)
Autor: Leigh Bardugo
Tłumacz: Wojciech Szypuła
Ilość stron: 608
Wydawnictwo: MAG
Rok wydania: oryginał – 2016; polskie tłumaczenie – 2017

Zdjęcie w nagłówku pochodzi od eviebookish.

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Wonder Woman

13 Reasons Why