George Orwell – Folwark Zwierzęcy

O tym jak wszystkie zwierzęta są równe,

a niektóre z nich równiejsze od innych

Jeżeli ktoś nie ma pojęcia, kim takim jest George Orwell – a głupio wierzę, że takie osoby nie istnieją – poniżej zamieszczam jego krótką biografię umieszczoną z tyłu książki, byśmy wszyscy byli fair wobec siebie.

Kto popełnił książkę?

George Orwell, właśc. Eric Arthur Blair (1903–1950), angielski powieściopisarz, eseista i publicysta. Największy rozgłos przyniosły mu powieści Folwark Zwierzęcy i Rok 1984. W Polsce ponadto ukazały się: Córka proboszcza, Wiwat aspidistra!, Brak tchu, Birmańskie dni oraz zbiór felietonów i esejów I ślep by dostrzegł.
Mam nadzieję, że ten krótki biogram to będzie zdecydowanie za mało i ktoś sięgnie wgłąb internetu po więcej, niemniej ja nie jestem tutaj od tego, by klepać o życiu Orwella.
Jestem, by podzielić się z Wami moimi przemyśleniami po „połknięciu” Folwarku.

Jak to się w ogóle zaczęło?

W moim życiu Orwell zawsze gdzieś tam się przewijał jako twórca tej aj-waj antyutopii pt. Rok 1984, który wymyślił frazę „Wielki Brat patrzy” i w ogóle jak można go nie znać. Więc faktycznie go znałam – ze słyszenia i nigdy nie pomyślałam o tym, by komuś się przyznać do tego, że książki jego autorstwa w ręku nie miałam.
Trzeba było jednak przerwać tę żenującą grę w odrzucanie od siebie zepsutego jajka i zmierzyć z Orwellem twarzą w twarz. Zakupiłam więc Folwark Zwierzęcy przez internet wraz z kilkoma innymi książkami, a gdy tylko do mnie przyszedł, zabrałam się za czytanie.

I jak było?

Ciekawie.
Książka ma prosty pomysł – zwierzęta wiejskie, zmęczone życiem na farmie pana Jonesa i karmione przez knura Majora bajkami o Republice Zwierząt, postanawiają wywołać Powstanie. Wszystko kończy się tym, że ich zły i zapijaczony gospodarz ucieka z folwarku, a zwierzęta zostają same sobie panami. Od teraz wszystko w ich życiu miało być już tylko lepsze.
I jak możecie się domyślić, nie wszystko poszło wedle przewidywań zwierząt.

To jest jedna z tych książek, do której dostajecie Wstęp, a do tego jeszcze słów kilka Od tłumacza i to jest ważne trzydzieści stron do przeczytania. Książka, opisując przecież życie zwierząt, nie jest dla dzieci. To jest szalona opowieść o ZSRR, która pokazuje mechanizmy, jakimi potrafią się posługiwać przyszli dyktatorzy, by tymi dyktatorami zostać. 
Nie ukrywajmy, Folwark jest jedną z tych opowieści, które czyta się gorzko, w której, zamiast zwierząt, widzi się ludzi, którym odpowiadają, i na końcu której czytelnik nie spodziewa się happy endu. A jednak jest to książka, której można poświęcić jedno popołudnie, przeczytać i wziąć sobie do serca, że najgorsze, co można sobie zrobić, to ślepo wierzyć w przyzwoitość kogokolwiek wokół nas.
Przedstawione są w niej proste mechanizmy manipulacyjne, przy których niejednokrotnie miałam ochotę łapać się za głowę, że ktoś w ogóle się na to nabrał, a chwile później przychodziło bardzo nieprzyjemne zrozumienie – że to wszystko ma sens, bo przecież ogół zwierząt był niewykształcony, zachłysnął się swoją wywalczoną wolnością i nie wiedział, co wisi w powietrzu. 

Ja wiem, co niektórzy powiedzą – brzmi, jakby ktoś opisywał lekturę, jedną z tych książek, które „trzeba” w życiu przeczytać. Niczego nie trzeba czytać, można przeżyć całe życie bez książek i na pewno każdy z Was ma w swoim otoczeniu kogoś, kto faktycznie tak robi. Ja wyznaję jednak pogląd, że niektóre książki w a r t o jednak przeczytać.
A co Wy z tym zrobicie, ja nie wnikam.

Czy powinno się przeczytać Folwark?

Zdecydowanie. Przeczytać i zastanowić, czy ktoś nie wciska Wam kitu, że robi pewne rzeczy dla Waszego dobra i jak to się dla Was nie poświęca. Nie. Dla Waszego dobra co najwyżej mogą zrobić coś Wasi rodzice, ale i do nich nie we wszystkich przypadkach można mieć sto procent zaufania. 
Ta książka pokazuje, że trzeba zawsze myśleć za siebie, bo nikt tego za nas nie zrobi.

Metryka

Tytuł: Folwark Zwierzęcy (Animal Farm)
Autor: George Orwell
Tłumacz: Bartłomiej Zborski
Ilość stron: 136
Wydawnictwo: Muza
Rok wydania: oryginał – 1945; pierwszy druk polski – 1947; moje – z 2016 roku, dodruk wydania z 1988

Zdjęcie w nagłówku pochodzi z pexels.com.

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Neil Gaiman – Mitologia Nordycka

Westworld

American Gods